poniedziałek, 2 listopada 2015

Rozdział 3 - Portale

 Minęło półgodziny, odkąd Emily wyszła z wanny. Ubrała się w swój codzienny strój, składający się z białego, wygodnego swetra, niebieskich, markowych dżinsów oraz zielonych "Nike".
 Wróżka cały czas siedziała na ramieniu brunetki.
 Po jakimś czasie, 17-latka przypomniała sobie, że nie zna imienia stworzenia. Spoglądnęła na różowowłosą, ubraną w czarne "bikini", ozdobione różnymi frędzlami. Na ramionach nosiła czarny płaszcz. Nie posiadała żadnych butów na stopach.
- Um... Eto... Jakie jest twoje imię? - spytała nieśmiało. Wróżka uśmiechała się od ucha do ucha.
- Jestem Soru! A ty, drogie dziecko?
- Trochę dziwnie to brzmi od kogoś, kto wygląda na młodszego ode mnie... - westchnęła. - Jestem Emily.
- No to przedstawienie się mamy już za sobą! - Podniosła się i zaczęła latać na skrzydłach. Chwilę potem była przed twarzą dziewczyny i patrzyła się jej w oczy. - Teraz muszę ci coś powiedzieć... Musimy odnaleźć p o r t a l e. - przeliterowała dokładnie ostatni wyraz.
- Portale? - powtórzyła zdziwiona Emily. - Czekaj... Czy to aby napewno nie sen? - chciała, aby jej życie wróciło do normy.
- Nie... Uwierz w końcu, kretynko. To co się dzieje teraz, to prawda! A światu zagraża niebezpieczeństwo... - westchnęła. Patrząc prosto w oczy zdziwionej dziewczyny. - A teraz słuchaj uważnie.
- Dobrze. - przytaknęła. Przełknęła ślinę.
- Słyszałaś o kobietach zwanych Księżniczkami Krwi? Napewno nie, dlatego słuchaj. Istnieją księżniczki trzech rodzai: Marzeń, Piekła oraz Krwi. Każda z nich ma moce. Umierają, ale potem rodzą się na nowo po jakimś czasie. Jednakże od półwieku ciąży nad nimi klątwa... Podczas walki z diabłem, przeciwnik zaznaczył je dziwnym znakiem i rozdzielił. Jedną zesłał na ziemię, a drugą wymiaru marzeń. Zaś Piekła mianował generałem wojsk Szatana, zabierając przy tym jej wszystkie wspomnienia. Oprócz tego, że nie chciał, by go pokonały, miał jeszcze jeden cel: Jeśli umrze choćby jedna z nich, ziemia i wymiar marzeń pochłonie całkowita ciemność... - opowiedziała jej. - Od tamtej chwili Księżniczka Marzeń znajduje się w świątyni. Jest zawsze pilnowana, by nikt jej nie zabił. Niczego jej nie brakuje... Piekła tego nie potrzebuje... Nikt jej nie może zabić. Jest niepokonana. Sam diabeł, choć może, nie zabije jej. Jest najlepszym generałem. Z nią, przy jej boku mogą zniszczyć ziemię... Dlatego też, gdy była bliska umierania, przeniósł jej duszę do innego "naczynia". Miało 5 lat. Ale wszyscy się naczynia słuchali. I pewnie zapytasz: "Co z Księżniczką Krwi?". Otóż nikt nie wie. Rodzi się i umiera. Nikt nie jest w stanie odnaleźć Księżniczki. Istnieją nawet ci, którzy zamierzają ją zabić. Szukają, ale nie znajdują. - błyszczą się jej oczy. - Portale... Jeśli je znajdziemy i przez nie przejdziemy, odnajdziemy księżniczki! Jeśli znów wszystkie będą razem, klątwa zniknie! - Uradowała się.
- Ale dobrze wiesz, że nie znamy położenia tych portali... Z Księżniczką Marzeń, jeśli ją znajdziemy, powinno się udać. Ale jak odnajdziesz Krwi, szukając na całym świecie?! Albo jak przekonasz tę księżniczkę Piekła?! - oburzyła się, siadając na fotelu.
- Heh. - uśmiechnęła się. - Poznałam ostatnio jeszcze jedną wróżkę z ogonem... Nie tylko ja zostałam skazana... - wyszczerzyła zęby. - Mniejsza. Potrafi powiedzieć, gdzie znajduje się dana osoba. Nie musi jej nawet znać. Odnajdziemy to wszystko w mig! - usiadła znowu na jej ramieniu, przekładając nogę na nogę.
- Jacy "my"? Nikt nie powiedział, że ci pomogę... - westchnęła, opierając się o fotel. Była już znudzona tym wszystkim.
- A co gdyby... - zmieniła ton. - To ty byłabyś Księżniczką Krwi? - Emily niemal się nie zakrztusiła kawą, po którą sięgnęła, by się napić. - Haha! I ty mi uwierzyłaś? Przecież ktoś taki jak ty nie mógłby zostać taką potężną osobą...
- Martw się lepiej tym, że w przyszłości staniesz się wielką plamą... - warknęła.
- Chyba zapomniałaś, że jestem duchem! - prychnęła. - Proszę... Pomóż mi... Od tego zależy los całego świata, a ja znam tylko ciebie... - szepnęła. Brunetka czuła na swoim prawym ramieniu, jak spływają łzy Sory. Zacisnęła mocno powieki. Po chwili je otworzyła, biorąc wróżkę do ręki.
- Nie wierzę, że to mówię... Odnajdźmy wszystkie księżniczki usuńmy ten dziwny znak... Ale to tylko dla ciebie... - odwróciła wzrok. Twarz małej, różowowłosej się rozpromieniła. Wytarła łzy i wyleciała z ręki brunetki. Podleciała do twarzy nowej towarzyszki i ją przytuliła. Emily odwzajemniłaby uścisk, gdyby nie to, że jest za mała.
- Kiedy? - spytała z trudem i niecierpliwością ogoniasta.
- W ogóle nie wyruszymy... Oczywiście, że teraz, ty kretynko. - westchnęła. - Daj mi się tylko spakować i napisać liścik dla mamy... Jest teraz w pracy, więc wolę, żeby wiedziała, niż myślała, że uciekłam z domu. - uśmiechnęła się, a Sora odwzajemniła uśmiech.

* * * 

Natsu i spółka postanowili po jakimś czasie wyruszyć na misję. Tym razem wybierał Natsu wraz z Happym. Kilka minut potem wrócili do towarzyszy.
- To zlecenie będzie idealne! - podbiegł czarnooki. Erza chwyciła kartkę do ręki. Wpatrywała się chwilę w zlecenie.
- Trzeba odnaleźć niesławnego Gotiego Roza, który włada nietypową mocą. Nikt nie mógł powiedzieć o niej, kto spotkał się z tym, bo zginął... Mamy go schwytać i oddać radzie. Zapłata... - przerwała. - 1000000 klejnotów?! - nikt z paczki nie mógł uwierzyć. 
- Jak się tym podzielimy... - myślała Lucy.
- Nie teraz czas na to! - warknęła Erza. Blondynka się przeraziła.
 - D-dobrze...
- Jedziemy do... miasteczka Linivay! - zachwyciła się. - Słyszałam o nim! Tam produkują najlepsze ciastka truskawkowe! Bierzemy tą misję! - zwróciła się do Miry. Białowłosa odpowiedziała uśmiechem, mówiąc "ok". Wystarczyła chwila, by Erza znikła w progach gildii. To samo uczynili jej towarzysze.

 Jechali kilka godzin pociągiem. Lucy czytała książkę, Gray z Erzą siedzieli cicho, Natsu wymiotował, a Happy mówi mu, że musi wytrzymać przez jeszcze godzinę. Blondynka westchnęła.
- Nudyy...
- Skończyłaś czytać? - spytała zaciekawiona Erza.
- Tak... Ech... Może poopowiadamy sobie jakieś historie? - zaproponowała. Gray uznał, że to dobry pomysł.
- Ja znam jedną. Opowiada o trzech księżniczkach. Marzeń, Piekła oraz Krwi. Każda posiada moc. Ale gdy walczą razem są niepokonane... Nie zawszę były jednak znane. Poznały się w bardzo dziwnych okolicznościach, tak jak ja słyszałam, a potem stały się najemnikami. Podobno pomogło wielu w wojnach. Po tym stały się sławne na całym świecie. Teraz tym się nie zajmują. Utworzyły królestwo które zamieniło się w imperium. Słyszałam też, że one gdy umierają, rodzą się na nowo... Gdy tylko mają wystarczająco lat, i sobie przypomną o wydarzeniach sprzed śmiercią, znów siadają na tron. To potęga. - opowiedziała.
- Wow... - szepnął. - I nikt nie zna ich mocy, mimo swojej legendarności? - zdziwił się Gray.
- Cóż, tylko niewielu ją zna. - uśmiechnęła się. - Chciałabym kiedyś je spotkać...
- No... - westchnęła Lucy. - A ja znam jeszcze jedną!
 Magowie z gildii Fairy Tail spędzili ten cały czas na opowiadaniu sobie różnych historii. Gdy tylko pociąg się zatrzymał na stacji Linivay, wszyscy powoli wyszli, oprócz Erzy, która bardzo chciała zjeść tutejsze ciastka truskawkowe. Gray wywalił różowowłosego kopniakiem z pojazdu. Gdy w końcu Natsu oprzytomniał, od razu zaczął bić się z Grayem.
- Dlaczego mnie kopnąłeś?! - wrzasnął.
- A chciałbyś przejażdżkę drugi raz, płomyczku?!
- Coś ty powiedział, lodówko?! - uderzył towarzysza w brzuch, a ten się mu odpłacił. Lucy desperacko zaczęła szukać Erze, ale ta już szła do cukierni, by kupić ciastko truskawkowe.
- Co za kretyni... - westchnęła ciężko Lucy, po czym zwróciła się do kota.: - Zostawiam tych debili w twoich rękach...  Ja pójdę po Erze.
- Aye! - zawołał Happy odprowadzając blondynkę wzrokiem.
* * *
  Emily siedziała chwilę na swoim łóżku i wpatrywała się w kartkę, którą napisała na mamy. Brzmiała ona tak:
" Droga mamo! Teraz pewnie się zastanawiasz, gdzie jestem. Nie będzie mnie przez jakiś czas. Nie martw się! Postaram się wrócić do Ciebie jak najszybciej.
Twoja kochana córka,
Emily"
 Brunetka westchnęła. Spojrzała na czarno-biały plecak w paski. Jeszcze raz sprawdziła, czy ma wszystko. Biorąc go na plecy wyszła z pokoju, widząc przed sobą Sorę. Ta podlatuje do ramienia nowej towarzyszki i siada na nim.
- "Po co ja to wszystko robię? - pomysłała. - Uległam płaczowi jakiemuś owadowi... "
- Ruszamy? - pyta różowowłosa. Emily przytaknęła, gdy są już w kuchni. Przyczepia kartkę do mikrofalówki. Podchodzi do drzwi. Kładzie rękę na klamce i zamyka oczy. Myśli o jej najbliższych i najważniejszych dla niej osobach. Jedyna taka osoba to jej matka. Waha się. Ostatecznie przekręca klamkę i wychodzi z progów swojego domu...
_____
Rozdzialik wreszcie zakończony <3
I: Po co ty piszesz te zakończenia, skoro i tak nikt tego nie czyta?
Czemu jesteś dla mnie taki niemiły, a dla innych jesteś życzliwy? :*(
I: Sam nie wiem xd


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz